niedziela, 27 stycznia 2019

Marzenia do gwiazd


Byliśmy z wizytą, świątecznie, bo 3 stycznia, w Białym Domu. Już rok minął, jak wylicytowałam podwieczorek u Księcia Żylińskiego ze zwiedzaniem White House, podczas akcji charytatywnej Mile dla Bartka. Nie mogliśmy się wcześniej umówić, bo Książe jest bardzo zajętym człowiekiem, my również.
Po drodze towarzyszyła nam książka audiobook Jacka Walkiewicza „Pełna Moc życia”, którą mąż dostał pod choinkę. Umówiliśmy się na godzinę 12.00, więc spokojnie mieliśmy dużo czasu. Nie przewidzieliśmy jednak jednego, że w Londynie może być więcej ulic o takiej samej nazwie. O czasie dojechaliśmy pod wskazany adres, ale okazało się, iż w zupełnie innej dzielnicy Londynu. Panika, że się spóźnimy, złość i nerwy na męża jak mógł się dać tak wrobić GPS-owi, i na siebie, że tego nie sprawdziłam.
Trzeba było zawrócić i pojechać w innym kierunku. Pomimo złości cały czas jednak myśl, że może tak musi być, że musieliśmy się spóźnić, bo życiem nie żądzą przypadki, tylko trzeba znaleźć w tym większy sens?  Nastawienie miałam filozoficzne po przed chwilą usłyszanej lekturze. Jacek Walkiewicz przez taki przypadkowy zbieg wydarzeń zmienił kierunek studiów z weterynarii na psychologię, co diametralnie zmieniło jego sens życia.  Jak to się stało zachęcam do lektury.
Książe Jan Żyliński nie mógł na nas czekać, bo miał swoje zobowiązania, ale miłe panie Ewa i Wiktoria z biura księcia nas przyjęły i ugościły. Było sympatycznie. Biały Dom robi wrażenie. Budynek z zewnątrz w stylu klasycystycznym wzorowany na Pałacu Łazienkowskim w Warszawie, a w środku styl francuski Ludwik XVI. Jasne marmury, pozłacane ornamenty, piękne posadzki, dużo luster, wysokie sufity z kryształowymi żyrandolami, na górze sypialnie dla gości z marmurowymi łazienkami. Kochanie – mogłabym tak mieszkać - żartuję do męża.
Zachwycił mnie pięknie urządzony w najmniejszym detalu pałac, ale przede wszystkim fakt, że Pan Jan miał taki pomysł i go zrealizował. W dzieciństwie zaszczepił w sobie tę wielką myśl zbudowania pałacu swojej babci. I to jest ta siła marzeń, inspiracji i dążeń do osiągniecia celu. Często nie jest to łatwa droga, czasami wymaga pełnej determinacji. Jestem zaintrygowana Panem Janem, mimo że nie udało nam się spotkać, widziałam czego dokonał i jak potrafi realizować swoje wizje.
Wracając z pewnym niedosytem, że nie udało nam się spotkać z Księciem, dalej słuchamy książki Walkiewicza. A tam coś, co mnie uderza najmocniej. W książce jest scena jak Jacek Walkiewicz na chwilę zatrzymuje się przy przystanku tramwajowym i patrzy na robotników rozsypujących żwir łopatą, nagle jeden z nich patrzy w niebo i krzyczy do kolegów: Patrzcie, tam ludzie w kosmos latają a my tu dalej z łopatami stoimy. Ta głębia zszokowała autora książki i zszokowała mnie. Tak, Pan Jan to wizjoner i na pewno lata w kosmos. Spełnia swoje największe marzenia, buduje pałace, stawia pomniki w Polsce i w Anglii i działa dla Polaków i Polonii.
Czuję się zainspirowana i wizytą w Białym Domu i książką. Życzę wszystkim na ten Nowy Rok 2019 abyśmy umieli wyznaczać sobie wielkie marzenia i odważnie do nich dążyli i je realizowali.
Gosia


Świąteczne gwiazdeczki
1.5 kg mąki
3 kostki tłuszczu
szklanka cukru pudru
2 opakowania cukru waniliowego
olejek śmietankowy
6-7 żółtek
ok. 100 ml kwaśnej śmietany
płaska łyżeczka proszku do pieczenia

Zrobić kruche ciasto, ochłodzić - można nawet zrobić dzień wcześniej.
Piec w temperaturze 200C ok, 15 min aż będą miały piękny złoty kolor.